Co słychać na Karaibach?

Mama Jędrka przysłała kolejną relację z rejsu.

STS Fryderyk Chopin dopłynął na Karaiby!

30 grudnia zacumował przy Barbadosie.

 Jędrzejowi udało się w Sylwestra złapać sieć, więc przedzwonił, żeby krótko opowiedzieć, co u niego…

Święta spędzaliśmy w morzu, gdzieś w drodze pomiędzy archipelagiem Fernando di Noronha a Karaibami.

W Wigilię do ostatniej chwili ostro pracowaliśmy. Bo ktoś źle zaształował farbę, porozlewała się na pokładzie i musieliśmy wszystko sprzątać.

A potem było 10 minut na ogarnięcie się, przebranie i już wieczerza wigilijna…

Więc nie było nawet czasu, żeby jakoś specjalnie się do tej Wigilii przygotować.

Płynie się bajecznie, bo cały czas w pasatach. Można powiedzieć, że do Fernando płynęliśmy jednym halsem, a z Fernando na Karaiby – drugim.

Chociaż raz był taki dzień, że szliśmy w bardzo ostrym przechyle. Fale były tak ogromne, że co któraś przelewała się przez pokład.

Dlatego na pokładzie rozpięto „life liny” i za każdym razem, kiedy się wychodziło na dek musieliśmy się wpinać, żeby kogoś nie zmyło z pokładu.

A przechył był taki, że pod pokładem chodziło się po ścianach tak, jakby to były podłogi.

Generalnie jakoś radzę sobie ze wszystkim.

I bardzo, ale to bardzo cieszę się, że tu jestem.

 Jestem bardzo zadowolony, że mieszkam w kartonie, czyli największej 9-osobowej kajucie. Tu są sami licealiści i bardzo się zgraliśmy. Cały czas udaje się nam utrzymać super porządek i ogólnie jest super.

Aż nie chce mi się wierzyć, że tylko dwa i pół tygodnia zostało do końca rejsu!

Sylwestra będziemy spędzać na Barbadosie – o 23 mamy być wszyscy na pokładzie, ale po północy podobno mamy mieć wszyscy wolne aż do siódmej rano!

Nie wiem, czy uda mi się jeszcze złapać zasięg, więc pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i życzę wspaniałego Sylwestra i hucznego powitania Nowego Roku.

No i szczęśliwego Nowego Roku!!!

Mama mi mówiła, że moje relacje ukazują się na stronie szkoły, więc życzę Wam wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!!!

To są najnowsze wieści od Jędrzeja.

Nie wiem, czy uda mi się jeszcze coś przesłać, bowiem najbliższe dwa tygodnie spędzę poza Grudziądzem i mogę mieć kłopot z dostępem do internetu.

Ale niebawem Jędrzej już wróci z rejsu, więc sam - osobiście będzie mógł opowiedzieć to wszystko, czego się nie udało przez telefon.

Serdecznie pozdrawiam z Nowym Rokiem! Ika Słomiak