Konkurs Młodych Poetów z „Sobieskiego” rozstrzygnięty.
W dniu 29 listopada 2018 r. podsumowano XV Konkurs Młodych Poetów w II Liceum Ogólnokształcącym w Grudziądzu. Laureatką Konkursu została tym razem uczennica klasy III d – Iga Macura. Na szczególne wyróżnienie zasłużył Dawid Mannteufel z klasy II c, a równorzędne wyróżnienia otrzymały uczennice: Julia Burkacka z klasy I d, Marta Krupa z klasy II b, Zuzanna Skowron z klasy I b i Magdalena Wesołowska z klasy I d.
W Konkursie wzięli udział również: Małgorzata Chabowska, Marek Małecki, Krzysztof Piątek, Filip Prusiński, Grzegorz Raczyński, Wojciech Rzepka oraz Osoba, która nie chciała ujawniać swoich danych. W tym roku w poetyckich zmaganiach uczestniczyło kilku chłopców, co zasługuje na szczególne uznanie.
Młodych poetów, którzy chcą podzielić się swoją twórczością, jest niewielu. Udaje się jednak przez 15 lat organizować w naszym liceum ten konkurs. Cieszymy się z tego powodu. Mamy nadzieję na kontynuowanie tradycji. Doceniamy Wasze zainteresowania i wrażliwość.
W tegorocznym Konkursie Jury pracowało w składzie: Pani Ewa Biedrzycka, Pani Beata Kasińska, Pani Małgorzata Kwiatkowska, Pani Sylwia Mówka i Pani Katarzyna Bartos (organizator). Pani Dyrektor Małgorzacie Tomaszewskiej dziękujemy za ufundowanie nagród. /Katarzyna Bartos/
15 listopada odbyło się w naszej szkole Dyktando 2018. W tegorocznej edycji szkolnej klasówki wzięło udział 32 uczniów i Pan Profesor Tomasz Sikorski (najwierniejszy sympatyk ortograficznych zmagań). Znakomitą znajomością reguł ortograficznych wykazał się uczeń klasy III a Szymon Tur, który prawie bezbłędnie napisał nasz tekst i uzyskał tytuł oraz nagrodę finansową. A tekst dyktanda dotyczący rozterek ucznia (może II LO ?), któremu nie udało się wywalczyć świadectwa z wyróżnieniem, opracowała Ewa Biedrzycka. Szymonie, gratulujemy Ci świetnej znajomości zawiłości polskiej ortografii .
Poniżej tekst dyktanda:
Rozterki ucznia
Siedemnastoletni chyży mężczyzna, trzymając w ręce fastfoodowe danie, siedział zamyślony na szkolnych schodach. Od niechcenia tylko spoglądał spode łba na drzwi pokoju nauczycielskiego i rozmyślał o bezpowrotnie zaprzepaszczonych szansach na świadectwo z paskiem. Rzewność wszechpotężna wżarła się w jego serce, żałość w nim zawrzała i niezamierzenie przybrała kształt quasi-elegii. Trzebaż mu teraz rzęsistymi łzami rosić ofiarę działań chytrych ciemięzców! Przecież nie szczędził sił i środków, by rozwijać swą tężyznę fizyczną i intelekt wszelaki.
Na wuefie pokonywał minimaratony z przeszkodami, truchtał wokół Sali, wykonywał freestyle’owe megaskoki na trampolinie, uprawiał rzut beretem moherowym i wielobój z użyciem łokci o świeżaki w Biedronce.
Ultraważna batalia toczyła się również na lekcjach polskiego. Tutaj, próby opanowania choćby na łapu-capu opowieści o poburzonym jeziorze Świteź, czy nowogródzkich kurhankach, o Mickiewiczowskich chartach, które z hartem czmychały w chruściane chaszcze, wyzwalały miniproblemy. Nie mogliż to ci zhardziali językowi szalbierze biednym niebożętom darować życie? Zrobili uczniom taką jesień średniowiecza, że dantejskie piekło, jakie urządzą im teraz rodzice, wyda się arkadią.
A miało być tak pięknie! Świadectwo z paskiem i prestiż, który dzięki swemu talentowi zdobył! Już mrużył powieki i oczyma wyobraźni obserwował siebie kroczącego po wyschniętych dróżkach, ścieżynkach oraz pólkach porośniętych żytem, chabrami i kąkolem. Z temperamentem zmierzał przez bezdroża najeżone jeżynami, szukał orzeźwienia w strużkach i źródłach srebrzących się wśród krwistoczerwonych jarzębin oraz kędzierzastych łopuchów. A tymczasem, zamiast zmierzać do bajkowego celu, przyjdzie mu z półeuforycznym ożywieniem znowu studiować szkolne podręczniki. Koniec marzeń o nicnierobieniu i mitrężeniu czasu! /Ewa Biedrzycka/